"Polityka" zrobiła mi prezent i puściła artykuł o broni palnej w Ameryce autorstwa kulturoznawczyni, Agaty Popędy: http://archive.ph/eRAli Teza wiadomo jaka - broń palna to zło, bo ludzie w Ameryce korzystają z niej do popełniania samobójstw. Poniżej mój szybki komentarz do tekstu. Najpierw cytat z oryginału, potem odpowiedź. 🔸"Badania pokazują, że amerykańska tragedia samobójstw dotyczy przede wszystkim tych stanów, gdzie posiadaczy broni jest najwięcej, a regulacje są najsłabsze." Autorka niepoprawnie przytacza wnioski z "badań". Badania pokazują, że samobójstw Z BRONI PALNEJ jest najwięcej tam, gdzie regulacje są najsłabsze. To wszystko. Nie zachodzi natomiast żadna korelacja między ogólną liczbą samobójstw a dostępem do tejże broni. Co ważniejsze, nawet te badania, które sugerują silny dodatni związek między słabymi regulacjami a samobójstwami z broni, opierają się na fałszywym założeniu, że oto restrykcyjność przepisów rozkłada się równomiernie na obszarze całego stanu. Przykładowo: twórcy tych analiz ignorują fakt, że w wielu stanach z surowymi regulacjami (np. Nowy Jork) surowość prawa dotyczy tylko broni krótkiej. W granicach NY do zakupu broni długiej nie jest wymagane absolutnie nic oprócz podstawowego background checku. Innymi słowy, dostęp do broni palnej w Nowym Jorku dla samobójców działających pod wpływem impulsu jest wbrew pozorom niesamowicie prosty, a co za tym idzie, postulowany przez autorów tych badań związek broni palnej z samobójstwami stanowi co najwyżej statystyczny artefakt. P.S. Nowy Jork ma jedne z najniższych wskaźników samobójstw z broni w USA. 🔸"rosnąca fala samobójstw w cierpiącej na depresję Ameryce Trumpa." Fala samobójstw z broni palnej rośnie co najmniej od 2006 roku, czyli od czasów drugiej kadencji Busha Juniora. Od początku prezydentury Obamy skoczyła natomiast ze średniej 5.9 na 100k/mieszkańców do 6.8 na 100k.* Dlaczego więc autorka napisała, że rośnie w "Ameryce Trumpa"? Co ma wspólnego Trump z falą samobójstw? Ideolo za bardzo wjechało? I warto podkreślić, że fala samobójstw bez użycia broni palnej rośnie jeszcze szybciej. O przedawkowaniach środków nasennych, leków czy narkotyków nawet nie wspominam.** * "A Worrying Rise in Gun Suicides" (Bloomberg) ** "Changing dynamics of the drug overdose epidemic in the United States from 1979 through 2016" (2018, Science) 🔸"jak informuje organizacja non-profit Brady Center To Prevent Gun Violence" Ciekawy dobór słów. Brady Center to skrajnie antybroniowy think tank, mocno ideologicznie zaangażowany w eliminację broni palnej z obiegu cywilnego w Ameryce. Wywodzi się zresztą z innej radykalnej organizacji - "Handgun Control, Inc", która swego czasu domagała się całkowitego zakazu sprzedaży i posiadania broni krótkiej. Nie ostrzejszego regulowania, lecz bezwzględnego zakazu. 🔸"według niezależnego magazynu The Trace" Jeszcze lepiej. The Trace z niezależnością ma tyle wspólnego co NRA. The Trace to organizacja założona i finansowana z pieniędzy Michaela Bloomberga, multimiliardera, magnata prasowego, jednego z największych przeciwników broni w USA. Nazywanie jego tworu "niezależnym" zakrawa na ponury żart. 🔸"Metody takie jakie wieszanie się, zaduszenie lub przedawkowanie leków rzadziej bowiem kończą się śmiercią" Nieprawda. Próby wieszania się mają praktycznie identyczny wskaźnik skuteczności jak postrzelenia się. Natomiast leki wybierają najczęściej osoby, które nie chcą się zabić - tylko zasygnalizować problem poprzez nieudaną próbę samobójczą. Generalnie ogromna większość badań pokazuje***, że bardziej zdeterminowani samobójcy używają bardziej radykalnych metod (broń palna, wieszanie się, skoki z budynków, skoki pod pociąg etc). Natomiast ci mniej zdeterminowani (głównie kobiety) trują się w nadziei na odratowanie. *** "Macro-level research on the effect of firearms prevalence on suicide rates: a systematic review and new evidence" (2018, Social Science Quarterly) 🔸"Przy próbie samobójczej przy użyciu broni skuteczność wynosi 82,5 proc., przy użyciu innych metod – maksymalnie 12." Pani Agata nie umie czytać memów, na które się powołuje. Według tekstu medycznego Spicer i Millera, surowy wskaźnik skuteczności broni palnej przy samobójstwach faktycznie wynosi 82.5 proc. (autorzy przedstawili swoje wnioski jako oparte na statystykach z 8 stanów, lecz newralgiczne dane odnośnie osób rannych, przyjętych na leczenie w szpitalnych oddziałach ratunkowych, mieli z końca poprzedniego wieku i tylko z dwóch jurysdykcji: Missouri 1994 i Karolina Południowa 1997, co przekreśla szanse na jakąkolwiek ekstrapolację), ale już odsetek 12 proc. nie dotyczy "innych metod", lecz wyłącznie jednej subkategorii, tj. "przedawkowań" (overdose). Co więcej, z tego samego mema jasno wynika, że wskaźnik śmiertelności (mierzony jako stosunek udanych samobójstw do usiłowań) jest prawie taki sam zarówno dla broni palnej, jak i wieszania się. Powieszenia generują 2 proc. usiłowań i 17 proc. zgonów, postrzelenia - 6 proc. usiłowań i 54 proc. zgonów. Stosunek 1:8.5 dla wieszania się i 1:9 dla broni palnej. Czyli dokładnie to, o czym pisałem wyżej - efektywność wieszania się jest przy samobójstwach niemal identyczna jak skuteczność obrażeń postrzałowych. 🔸"W Australii, gdzie na skutek rządowego programu skupu broni jedna piąta pistoletów i strzelb zniknęła z ulic, liczba samobójstwa spadła o 74 proc." A odsetek samobójstw popełnianych BEZ użycia broni spadł jeszcze bardziej! Co więcej, trwałe spadki w subkategorii samobójstw z broni notowano na długo przed interwencją! Na tym nie koniec - broni palnej w Australii ciągle przybywa, zarówno tej legalnej, jak i nielegalnej, tymczasem samobójstwa dalej utrzymują się na niskim poziomie. Znowu szok i niedowierzanie, milion pytań bez odpowiedzi. Więcej o samobójstwach w Australii tu: https://www.hoplofobia.info/bron-palna-w-australii/
To earn tokens and access the decentralized web, select an option below
(It's easier than you think)