Na stronach Wirtualnej Polski w dziale "Opinie" pojawił się swego czasu artykuł - http://archive.ph/zJeQS - Kazimierza Turalińskiego, eksperta ds. bezpieczeństwa, krytykujący założenia ustawy o broni zaproponowanej przez Kukiz'15. Oczywiście to jest tylko punkt wyjścia do szerszej refleksji nad sensownością posiadania broni palnej przez ludność cywilną w kontekście niedzielnej masakry w Las Vegas. Turaliński, jak sam o sobie pisze, do niedawna był zwolennikiem liberalizowania przepisów, ale ostatnio mu się odmieniło. Skąd ta nagła wolta - autor zdradza już na starcie: 🔸"Rozsądne centrum [wśród zwolenników broni] to znikomy odsetek. Reszta dzieli się na ludzi nienawidzących Rosjan i gotujących się do wojny partyzanckiej z agresorem ze Wschodu oraz na tych, którzy marzą o pojedynku z islamskimi terrorystami." Krótko mówiąc, Turaliński przestał wspierać pomysł poszerzenia dostępu do broni, bo uprzytomnił sobie, że w środowisku zbyt dużo jest osób, które obawiają się rosyjskiej agresji albo starcia z islamem i w tym celu szkolą siebie, innych oraz propagują kulturę strzelecką w Polsce. No faktycznie - kompletnie nieuzasadnione i irracjonalne obawy, ahistoryczne resentymenty i ogólnie totalny dom wariatów. Gdyby ci sami ludzie argumentowali, że potrzebują broni do odparcia inwazji z kosmosu albo pokonania Godzilli, wtedy ok. Ale żeby dżihad i Ruscy? Kto to widział przejmować się REALNYMI zagrożeniami i wyciągać wnioski z przeszłości. 🔸"Zwolennicy liberalizacji prawa dostępu do broni palnej nawet masakrę w Las Vegas potrafią przedstawić jako argument za powszechnym uzbrojeniem. Na forach internetowych nie brak głosów, że gdyby tylko któraś z ofiar miała pistolet, to bez trudu zastrzeliłaby szaleńca..." Przyznam szczerze, że nie słyszałem takich głosów. Być może gdzieś tam rozbrzmiewają, ale nie w tym rzecz. Najwyraźniej przegapiłem moment, w którym "głosy na forach" stały się kryterium rozstrzygającym przy podejmowaniu decyzji w jakiejkolwiek sprawie. Inny problem z ...