Niewielu ludzi to potrafi - napisać dwa krótkie zdania, w których wszystko jest wyssaną z hoplofobicznego palca bzdurą. W zeszły weekend w Chicago - licząc od piątku do niedzieli - zginęło łącznie 10 osób, ponad 60 zostało rannych. Nic specjalnego, bywały już znacznie gorsze weekendy. Media w PL postanowiły oczywiście podzielić się tą fascynującą informacją z polskim czytelnikiem w typowy dla mediów sposób, czyli robiąc bezmyślny copy-paste treści z portalozy amerykańskiej i oferując zero kontekstu czy punktów odniesienia. Wychodzi więc na to, że w Chicago strzelają do siebie jakieś bliżej niedookreślone jednostki i przy okazji giną dzieci. Podtekst: dobrze, że w Polsce nie ma tyle broni, co w Ameryce, inaczej u nas byłoby tak samo jak Chicago. Niestety, bardzo wielu przypadkowych odbiorców medialnej papy nabiera się na to jak pięciolatek. Przykład poniżej - dwuzdaniowy komentarz, w którym komentujący zdołał obnażyć otchłań swojej ignorancji. Po pierwsze, czasy Capone'a NIE wracają. Piszę to z przykrością i nutką nostalgii. W czasach Capone'a gangsterzy nie mordowali dzieci w parku ani nie ostrzeliwali osiedli mieszkaniowych. W czasach Capone'a gangsterzy rozwiązywali konflikty we własnym gronie - mordowali się między sobą, często w odludnych miejscach (największa masakra tamtego okresu - słynna Saint Valentine's Day Massacre - wydarzyła się rankiem, poza zasięgiem cywilów, w opuszczonym magazynie w dzielnicy Lincoln Park). Pomijam tu inny jeszcze szczegół, mianowicie kryminaliści epoki prohibicji to byli super przedsiębiorczy i łebscy kolesie. W normalnych warunkach zarządzaliby korporacjami na kierowniczych stanowiskach. Kryminaliści, którzy obecnie nakręcają spiralę przemocy w Chicago, mają iloraz inteligencji bliski 70 i preferencje czasową wysoką jak u małego dziecka. No i maja problemy z odczytaniem rozkładu jazdy autobusów czy wypełnieniem podania o pracę (wtórny analfabetyzm). Więcej tu: https://www.hoplofobia.info/prohibicja-we-wspomnieniach/ Po drug...